Kosmetyki projektowane na wzór słodyczy, produktów do pieczenia czy fast foodów są coraz częściej spotykanym zjawiskiem. Nierzadko przedstawiane są również w owocowej bądź smakowitej aranżacji, aby podkreślić ich naturalny skład. Te dwa trendy pojawiają się coraz częściej i są ciekawą odpowiedzią na szybko zmieniający się i wymagający rynek kosmetyczny, zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Pastelowe kolory silnie wpisują się w najnowsze trendy brandingowe. Pojawiają się na produktach z różnych branż, w tym również na kosmetykach, zwłaszcza tych imitujących jedzenie. Kojarzą się z cukierkową słodyczą i dziewczęcym światem. Wyróżnia się swoją delikatnością pośród krzykliwych, jaskrawych barw czy srebrzeń i złoceń.
Rynek kosmetyczny jest bardzo dynamiczny. Stale szuka nowych inspiracji i oryginalnych pomysłów, przez co często decyduje się na bardzo niekonwencjonalne kroki. Jednym z nich jest stworzenie kosmetyków przypominających fast foody. W tej kategorii to przoduje amerykańska marka Glamlite. Wszystko zaczęło się od stworzenia palety w kształcie pizzy, która jest jednym z najbardziej lubianych dań na świecie przez co ma duży potencjał komunikacyjno-marketingowy. Dowodzi temu fakt, że na jej temat powstało mnóstwo gadżetów, kosmetyków czy ubrań. Tematem kosmetyków stają się również inne fast foody – burgery czy tacos.
Kosmetyki przypominające praliny, cukierki, lizaki czy bombonierki to kolejny trend, który silnie wyróżnia się na rynku. Jednym z przykładów marki, która całą swoją komunikację opiera na tym motywie jest koreański brand Etude House, komunikując hasłem „Życie jest słodkie”. W swoim portfolio ma między innymi cienie przypominające batony Kit-Kat.
Motyw czekolady, tak samo jak innych słodyczy, jest jednym z najczęściej pojawiających się. Czekolada jest pyszna i niewiele osób ma co do tego wątpliwości. Jej widok wywołuje w większości z nas uczucie łaknienia. Spożycie czekolady podnosi poziom serotoniny w organizmie – czyli hormonu szczęścia. Producenci świetnie o tym wiedzą i wykorzystali to podczas projektowania swoich kosmetyków. Widząc tak apetycznie wyglądające cudo, po prostu od razu ma się ochotę je mieć.
Ciekawym, chociaż nie aż tak popularnym trendem, są kosmetyki, które przypominają składniki do pieczenia. Wiąże się to silnie z językiem angielskim, w którym bake oznacza upiec coś, jednak w języku związanym z makijażem, oznacza jego wykańczanie. Jeśli spojrzeć na makijaż od tej strony, można go porównać do ciasta, które wymaga kilku składników oraz kroków niezbędnych do wykonania, aby wszystko wyszło idealnie. Wykorzystali to producenci, którzy stworzyli wszystkie potrzebne i do tego składniki – gąbki do makijażu w formie jajek, puder imitując mąkę itd. Jest to chwytliwa forma, zwłaszcza, że kulturowo w naszym społeczeństwie za wypieki częściej odpowiedzialne są kobiety, aniżeli mężczyźni – co widać w reklamach składników do pieczenia.
Częstym zabiegiem jest przedstawienie głównego, dobroczynnego składnika w roli głównej i opieranie na nim jego charakteru oraz komunikacji. Miód, kokos, ogórek czy awokado – wszystkie te produkty doceniane są w pielęgnacji naturalnej. Główny składnik często występuje w nazwie całej linii a czasem nawet marki. Trend ten dotyczy raczej produktów do pielęgnacji, a niżeli do makijażu. Wiąże się to z modą na kosmetyki czerpiące swoją moc z natury.
Branża kosmetyczna to jedna z najszybciej rozwijających się nie tylko za granicą, ale również w Polsce. Nasz rynek jest szósty w Europie zaraz za takimi państwami jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy czy Hiszpania. Dzięki silnej konkurencji musi stale szukać nowych rozwiązań i zaskakiwać klientki skupione na poszukiwaniu nowości. Z tego powodu trend taki jak apetyczność ma w tej chwili sporą siłę przebicia, jednak możliwe, że niedługo zostanie zastąpiony czymś zupełnie nowym. Zaletą apetycznej stylistyki jest to, że świetnie sprawdza się w instagramowej stylistyce. To ta platforma jest największym skupiskiem infulencerów związanych z branżą beauty, przez co marki chętnie się na niej promują.
Podobne artykuły
